poniedziałek, 13 lutego 2012

Rozdział II

Juliett wyszła niepewnym krokiem na  zewnątrz budynku. Chwyciła chłodnego, nie nagrzanego kalifornijskim słońcem gzymsu. Oparła czoło o chropowatą powierzchnię i się wzdrygnęła. Nie dała znać Addie! Trzęsącymi rękoma wyciągnęła telefon.
- Addie? Wybacz, spotkało mnie coś niesamowitego, dochodzę do siebie..utknęłam w windzie. Zaraz będę.- sama nie wierzyła co mówi…
            Mimo wszystko postanowiła że wróci na plan.

***

Addie miotała się wśród wszystkich i wypatrywała to Juliett , to kogoś z zespołu, jej oczom ukazał się Jared, który dziwnym krokiem wszedł do studia. Ruda oniemiała. W myślach niezmiernie cieszyła się a jej serce wykonało kilka fikołków. Sky…gdzie ty jesteś- skandowała, Sky, Sky, Sky!!!! Ale na zewnątrz wyglądała na opanowaną.
- jesteś!- dopadła bladą Juliett - Opowiedziała jej co wydarzyło się w windzie.  Addie wymyśliła, że obie zamówią kawę dla siebie i dla Jareda jako pretekst do poznania.
- tak jakby…wiesz coś …-nie dokończyła ponieważ Jared zbliżał się do nich dziarskim, pewnym krokiem z ogromnym uśmiechem na twarzy,
- witam panie…
-aaaa,eeee…yyyy, właśnie wzięłyśmy kawę dla ciebie, chyba nie odmówisz…
- skąd, marzyłem o kawie!
.Jared to jest moja przyjaciółka, Addison - Sky potrafiła tylko z siebie to wyrzucić.  Zupełnie nie wiedziała, iż mężczyzna który spędził z nią w windzie kilka chwil okaże się tym ważnym ogniwem w tej machinie która tu działała.
- cześć, jestem Addie- ruda wykonała uśmiech najszerszy jaki kiedykolwiek widziałam, miałam wrażenie, że widziałam jej migdałki.

***

Jared słuchał co mówię, aczkolwiek patrzył tylko na mnie…Głupio czułam się, wiedząc jak Addie jest zafascynowana. Po chwili pochylił się nad moim uchem i szepnął:
- masz piękne oczy…- poczułam się tak naelektryzowana tymi słowami, oraz zaniepokojona, ponieważ starałam się trzymać dystans do gwiazd z którymi współpracuję. Otrząsnęłam się.
- dziękuję.
            Jared spojrzał na zaskoczoną Rudą.
- hej, czy mogę zaszaleć z twoimi fantastycznymi włosami?- Addison te słowa wbiły w ziemię.
-  eee,yyyy, jasne – i wykonała ponownie uśmiech nr 490.
- chodź ze mną.
            Patrzyłam chwilę jak znikają w ciemnym punkcie sceny. Wróciłam więc do swoich zajęć. Ustawiłam pulpit, suwaki, głośniki i czekałam na dalsze instrukcje. Obserwowałam cały ten zgiełk, to zamieszanie.
Jared wytłumaczył wniebowziętej Rudej o co mu chodzi i zostawił ją za kulisami oszołomiona. Po chwili zabrzmiały werble i perkusja…Rytm zdawał się wyrywać serce z wewnątrz. Addison ruszyła, na znak umówiony z Jaredem. Pewnym krokiem weszła na scenę i objęła perkusistę zamaszystym gestem. Zarzuciła mu swoje włosy na klatkę. Shannon nieświadomy i zaskoczony rozpostarł obie ręce. Odrzucając zaskoczoną Addie do tyłu. Wtedy wśród blasku jupiterów jej włosy rozrzuciły złotą poświatę tworząc wachlarz.  Na twarzy Jareda malował się uśmiech…pewnie o to mu chodziło. Wściekła Addie jak oparzona zeskoczyła ze sceny.

***

 - to ty!- krzyknął Shannon- to znowu ty! Niesamowite! Ona jest niesamowita!  – po czym wykonał krótką solówkę na perkusji aby zaakcentować swoje słowa. Spojrzał z zachwytem na Rudą, lecz ona tego nie zdążyła zobaczyć, ani tego co powiedział… Widziałam z mojego stanowiska jak  Ruda zażenowała się, obróciła na pięcie i wybiegła. Nie mogłam nic zrobić siedząc za konsolą. Czułam empatyczną wieź z nią. Nagle obok mnie zjawił się mężczyzna z windy…

***
                                                                                                 Sara

4 komentarze:

  1. KOCHU! KOCHU! KOCHU! <# Kurna dziewczyny nie wymyśliłabym czegoś takiego xD czekam na następny rodział <# ~sercz

    OdpowiedzUsuń
  2. no noo Sara ładnie !! :D zaskoczyłaś mnie xD teraz moja kolej :D
    Sky^

    OdpowiedzUsuń
  3. SARAAA
    Kocham waszego bloga <3
    Wspaniałe!!!
    ~~Alex (koń)

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Sky, wiem ze komp ci sie zepsol, ale jak go naprawia to ZEPNIJ DUPSKO I WSTAW RODZIAL prosze xD
    ~sercz

    OdpowiedzUsuń