CZĘŚĆ PIERWSZA ROZDZIAŁU "X"
Po dość długim oczekiwaniu wreszcie
zauważyłam samochód Shannona. Oczywiście nie odbyło się bez potrzeby popisania
się przede mną swoimi wyczynami samochodowymi. Przewróciłam oczami "ehh ci
mężczyźni" - pomyślałam. Perkusista wyszedł z auta i ruszył w moją stronę otwierając mi drzwi .
-Hej maleńka. Uśmiechnął się intrygująco
i zbliżył usta do mojego czoła.
-Nie musiałeś - rzuciłam zimno i odsunęłam
się szybko aby uniknąć bliższego kontaktu z jego ustami.
Shannon zmrużył oczy nie dając za wygraną
, zamknął drzwi z mojej strony i zasiadł przy kierownicy.
- Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet -
spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-
O to w tym chodzi , macie nas nie rozumieć eh .. I lepiej patrz na drogę
jak nie chcesz zastanawiać się nad rozumieniem kobiet w pudle.
- Masz dziś okres ? Shannon nie zabrał
wzroku z mojej twarzy zerkając tylko od czasu do czasu na drogę.
- Shannon .. to chyba nie twoja sprawa.
Poczułam się urażona i zawstydzona. Po co mu ta informacja ? Może faktycznie
byłam trochę za zimna , ale nie miałam po co udawać że jest fantastycznie. Ten
wieczór miał wyglądać inaczej. Mieliśmy spotkać się w czwórkę i ehh ..
Nagle moje rozmyślania zostały przerwane
, ręka perkusisty ujmowała moją brodę , zauważyłam także że obraz wokół
samochodu nie porusza się. Stoimy. Poczułam się źle , jest ze mną aż tak źle że
zauważył to facet który nie rozumie kobiet ?
- Mała , co się dzieje ? Myślałem że
cieszysz się na spotkanie ze mną. Przepraszam za to pytanie .. było niestosowne
, ale myślałem że może to przez to masz taki humor -Nie puszczając mojej twarzy
patrzał mi się głęboko w oczy. Podobało mi się to.
- To ja przepraszam .. nie wiem co we
mnie wstąpiło - Rzuciłam i odwróciłam się w stronę okna aby nie czuć jego
podejrzewającego coś spojrzenia na mnie.
- Ehh .. widzę że coś jest nie tak ,
chcesz wrócić do domu ? Liczyłem na miły wieczór , ale jeśli nie masz ochoty to
zrozumiem- Puścił moją twarz i złapał kierownice. Wyglądał na lekko
zdenerwowanego. Naprawdę mu zależy.
-
Nie , spokojnie . Zjedzmy tą kolacje razem , nie chcę psuć nam już do
końca tego wieczoru- Nagle znalazłam się
w objęciach Shannona , on sam był zaskoczony. Nie przemyślałam tego ruchu. Ale
to było takie słodkie , kiedy się tak o mnie zamartwiał że nie myśląc
wskoczyłam mu w ramiona. Przez chwile poczułam się żałośnie , ale kiedy jego
ręka powędrowała na moje biodro obejmując mnie czule wszystkie moje negatywne
myśli się rozwiały.
- Wiesz .. nigdy nie przytulałem tak
kobiety .
Zdziwiłam się , jak można nigdy nie przytulać
kobiety ? Nie przytulać TAK kobiety ? To
jakaś różnica ? Znów pogrążyłam się w myślach. O co w tym wszystkim chodzi.
Przecież to Shannon Leto , mógł mieć każdą. I .. nie przytulał ich ? Więc co
ich łączyło ? Jakie relacje miał z
poprzednimi dziewczynami ? - Nigdy nie
przytulałeś kobiety ? A więc co robiłeś
ze swoimi dziewczynami ?
- Nie chciałbym o tym mówić już na
pierwszej randce. Mogłabyś uciec - zaśmiał się
- Randce ? To .. randka ? - On uważa to
za randkę ? Poczułam ciepło w całym ciele. Nie postrzegałam tak tego , myślałam
że to tylko przyjacielskie spotkanie.
- Podobasz mi się Addie , bardzo mi się
podobasz . Uważasz że moglibyśmy być tylko przyjaciółmi ? - Uniósł delikatnie i
zmysłowo kącik ust.
- Ja .. nie wiem . Po prostu nie
zastanawiałam się nad tym. - Skłamałam. Całą noc o nim myślałam. Już od kiedy
go poznałam myślałam o nim - A więc na co liczysz Shannon ? - Kolejny raz dziś
rzuciłam coś bez przemyślenia.
- Na co liczę ? Liczę dziś na to że ..
kiedyś będziesz moja. Tylko moja. Wytrzymam nawet twoje humorki - Rzucił to tak
stanowczo. Jest bardzo .. pewny siebie .
Zarumieniłam się , jeszcze nikt do mnie
tak nie mówił. Nic nie powiedziałam. Odpowiedziały za mnie moje zarumienione
poliki. Byłam szczęśliwa. Ruszyliśmy w drogę, nie wiedziałam dokładnie gdzie
jedziemy , nie miałam nawet ochoty wiedzieć. Nie chciałam psuć tak pięknej
chwili. Uśmiechając się do siebie raz za razem pędziliśmy przez słoneczne LA.
**
Zajechaliśmy pod posiadłość Leto. Shannon
wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi. Było to miłe z jego strony , prawda
jest taka że był jedynym mężczyzną który otworzył mi drzwi w samochodzie.
Podobało mi się to , przez chwilę poczułam się szczęśliwa. Perkusista złapał mnie
mocno za rękę i pociągnął w stronę wejścia. Jego świdrujący aczkolwiek
intrygujący wzrok nie schodził ze mnie, przez co miałam tylko problem gdyż moje
policzki były zaróżowione. Weszliśmy , rozglądałam się we wszystkie strony aby
zapamiętać jak najwięcej szczegółów w
razie gdyby coś poszło nie tak i miałabym już tu nie wrócić. Podczas kiedy mój
wzrok wędrował właśnie po drogich dziełach sztuki wiszących na ścianach
dostrzegłam postać w szlafroku .
- Jared ! Jak ty wyglądasz? – wykrzyknął
Shannon. A mnie zebrało się na śmiech. Wyglądał dość zabawnie , nigdy bym nie
pomyślała że akurat Jared Leto ma z sobą jakiś kłopot. Od razu zauważyłam że
coś musi być nie tak, seksowny mężczyzna taki jak on nie siedzi w w domu ,
trzymając pod ręką paczkę popcornu, A już na pewno nie Jared.
- Co ? Co ty tu ? Mówiłem że .. spotkanie musimy odwołać.. ale
myślałem że to tyczy się nas oby – Jared był zszokowany. A mnie zrobiło się
przykro , czułam się tu nieproszonym gościem.
- To ja może jednak pójdę, może
faktycznie Shannon to był zły pomysł – Rzuciłam po raz kolejny bez większego
namysłu. I od razu ruszyłam w kierunku drzwi.
Shannon nawet nie próbował ratować
sytuacji , bał się młodszego brata ? Po tym poczułam się jeszcze gorzej. Przez
tego debila Jareda straciłam szanse na jakąkolwiek znajomość z perkusistą. W
tej chwili otaczały mnie same negatywne uczucia. Przez głowę przewijały mi się
tylko słowa obrażające wokalistę. Debil , idiota , dupek , egoista ..
- egoista ? dlaczego tak sądzisz ? –
usłyszałam głos podobny do Jareda.
- Ja … potrafisz czytać w myślach do
kurwy nędzy czy co ? – Byłam zła , wściekła. I znów przestałam przetwarzać
słowa które wypowiadam na głos. Powiedziałam to na głos , cholera. Co za
idiotka ze mnie.
- Można to tak nazwać , albo po prostu
ktoś w tym pomieszczeniu nie potrafi trzymać języka za zębami – Widać było że
tego idiotę naprawdę bawi ta sytuacja. Jego kąciki ust podniosły się. To wcale
nie było zabawne – A więc .. młoda damo , dlaczego uważasz mnie za egoistę ?
Jestem bardzo ciekaw..
- Ja .. yhmm ..
- Pewnie chciałaś zaliczyć przygodę z
moim bratem ? No Shannon .. szybko .. jeszcze tego nie robiliście ? – debil ,
debil , debil , debil . Nie mam już sił do niego, zarumieniłam się , kolejny
raz. A po chwili ruszyłam zdecydowanie w kierunku drzwi. Zaraz za mną wybiegł
Shannon. Miałam łzy w oczach, jeszcze nigdy nikt mnie tak nie upokorzył. I
jeszcze jestem skazana na tego drugiego idiotę który nic nie zrobił w tej
sprawie , mógł się choć wstawić ale ehh .. po co ? Bez namysłu wskoczyłam do auta
, miałam nadzieję ze odwiezie mnie do domu bez żadnej sceny.
- Przepraszam Addison .. to nie miało być
tak , zaraz odwiozę cię do domu. Wybacz ale .. myślałem że dobrze się z Jaredem
dogadałem w tej sprawie , przykro mi że tak wyszło – Nie wierze ci panie
Shannonie , nie wierzę , przykro mi. Odwróciłam głowę w stronę okna i przez
całą drogę milczałam. Kiedy dojechaliśmy , wybiegłam z auta nie żegnając się i
w chwilę znalazłam się w budynku mojego apartamentu.
**
-Halo ? Sky ? Jesteś ? Przepraszam że zawracam
ci głowę , ale .. – I w tym samym momencie mają wypowiedź przerwał płacz. Płacz
- Addison , co się dzieje ? Słyszę że
płaczesz .. Ty płaczesz ? Byłaś z Shannonem ? Co on ci zrobił ? Urwę mu jaja ..
- Ja.. ja .. to moja wina , pojechałam
tam i ..spotkałam Jareda. Wiesz jaki z niego idiota ? Ciesz się ze tam nie
poszłaś. Nie masz czego żałować.
- Jared ? Co on tam robił ?
- Latał po domu w szlafroku .. dość
zabawnie to wyglądało .. Nie wiem ja … wydaje mi się że coś jest z nim nie tak.
Był inny niż zwykle , i przez to pewnie .. wyżył się na mnie.
- Nie powinien ..
- Nie powinien ehh .. ale widzisz .. Jest
jaki jest . Żałuje że tam poszłam. A .. Shannon .. on nic nie zrobił. Nic ,
rozumiesz ? Wcześniej w samochodzie powiedział mi że chciałby abym była jego a
później jestem mu obojętna i .. Sky oni są jacyś podejrzani. Nie wiem czy
powinnyśmy się z nimi zadawać. I jest jeszcze coś .. Myślałam że .. to moje
myśli ale jadnak powiedziałam to na głos ..
- co powiedziałaś na głos ? Add ?
- Że .. że jest debilem ? Idiotą ?
Dupkiem i .. Egoistą.
- Że co ? Jared ? naprawdę mu tak
powiedziałaś ? Nieźle .. Addison .. wspaniale .. Ile bym oddała aby zobaczyć
jego minę.
- Ehh .. nie było tak kolorowo, zresztą
.. opowiem ci jak się spotkamy , a teraz idę spać , chcę jak najszybciej
zapomnieć o tym żenującym zdarzeniu. Dobranoc Sky.
- Trzymaj się Addison, do zobaczenia.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz